Tak naprawdę większość mężczyzn nie lubi kobiet. Dlatego ich nie lubi bo tak bardzo ich chce. Bo ich tak bardzo potrzebuje. I to Cię właśnie blokuje przed sukcesem. Po prostu ich zwyczajnie nie lubisz. Jak można odmawiać sobie czegoś co się lubi? Kto lubi dobrze zjeść? Kto lubi sobie pobzykać? Czy bzykałeś w tym tygodniu? Czyli jak lubisz dobrze zjeść to gotujesz dobre danie i wkładasz je do lodówki z kartką „Zjem w maju 2013 roku”? No nie – po prostu bierzesz i jesz. Robisz to co lubisz. Nie szukasz motywacji do jedzenia. Nie szukacie sposobu na pokonanie lęku przed zjedzeniem czegoś. Czy czujesz lęk przed zrobieniem tego co lubisz? Nie? To po co sobie odmawiasz tego? Chcesz wierzyć, że to jest trudne bo jest Ci ciężko zaakceptować fakt, że uwodzenie jest łatwe i proste. I… o to się wszystko rozbija. Podchodzisz do niej i mówisz, czego chcesz, albo jej się to spodoba albo nie.
Wydaje Ci się, że kobiety są głupie czy co?
Jak mówi moja mama – mam cudowną mamę – „Gdyby nie seks, chłop w stronę baby by nawet nie splunął.” I taka jest prawda. Po prostu ta wspaniała różnica płci powoduje, że kobiety są dla nas atrakcyjne. Owszem, mają do zaoferowania wiele innych rzeczy, ale to jest taki czynnik x, który decyduje o zdecydowanej atrakcyjności tego aspektu życia. Wielu mężczyzn miało sytuację gdy byli przyjaciółmi kobiety i mieli z nią głębokie połączenie emocjonalne, ale niestety bez tego pierwiastka erotycznego, rosła frustracja i wzmacniały się mięśnie przedramienia. Tego się trzeba nauczyć – jeśli się podaje komuś dłoń – przekazuje się pewną wartość. Jeśli ktoś podchodzi do mnie, ściska dłoń, aż mu żyły na twarzy wychodzą, to myślę – Co Ty mi chcesz chłopie udowodnić? Naprawdę nie trzeba wszystkich dominować i się bać. Chcesz dominować tylko gdy się boisz. Szybciej poderwiesz dziewczynę, jeżeli powiesz jej prawdę – Słuchaj, jestem samotnym facetem i potrzebuję by mnie ktoś czasem przytulił. Nie mam z kim porozmawiać, skupiłem się na swojej pracy, na karierze, byłem w związku, on się rozwalił, brakuje mi tego, żeby spędzić z kimś czas i się przytulić. Zrób tak i zobacz co się stanie. Truth sales the best in a long period. Miłej zabawy!
Jeżeli kobieta nie rozumie Twoich naturalnych potrzeb to nie znaczy, że jest zła, ale że jej poziom empatii jest bardzo niski. Na świecie jest wiele gówna to nie znaczy, że musisz dokładać do tego swoim zachowaniem. Potem ja muszę wprowadzać równowagę w życie kobiety po tych, którzy nie widzą dalej, niż czubek swojego penisa.
Męska solidarność często jest maską dla gniewu wobec kobiet. Twoi koledzy mówią Ci – Stary, nie daj się wsadzić pod pantofel. Tekstów o takim zabarwieniu jest bardzo wiele. Mężczyźni z pokolenia na pokolenie uczą się opresyjnych zachowań wobec kobiet. Wolą mieć rację zamiast udany związek i sukcesy z kobietami. Ten kto wali konia nie ma racji – ma pecha.
Ten człowiek w Tobie, który chce być górą w relacjach damsko – męskich to tak naprawdę mały rozpłakany chłopiec, który boi się odrzucenia przez co kontroluje dynamikę swoich kontaktów z kobietami poprzez strach, wyparcie, wzbudzanie poczucia winy.
Pomyśl jak zostało ukształtowane Twoje podejście do kobiet w przeszłości. Jeżeli Twoja postawa do kobiet nie wynika z miłości do ludzi to możesz doprowadzić do czegoś katastrofalnego. W momencie każdej interakcji z kobietą bierzesz odpowiedzialność za jej postrzeganie świata relacji damsko – męskich. Jeżeli Twoim celem jest udowodnić coś sobie czy wykorzystać ją to sikasz do wspólnego basenu. Potem kolejni mężczyźni będą odczuwać konsekwencje Twojego działania, bo skrzywdzona kobieta będzie, świadomie lub nie, doprowadzać do cierpienia innych mężczyzn. Jeżeli nie znajdziesz wpojonego Ci programu to będziesz go powtarzał w każdej relacji z kobietą. To nie jest Twoja wina, że tato krzyczał na mamę, albo mama na tatę (w uproszczeniu). Tak zostałeś zaprogramowany. Podejmij radykalną odpowiedzialność, przeanalizuj swoje związki i relacje rodzinne. Sprawdź jakie zachowanie swoich rodziców przekładasz na swoje relacje. Zobacz to! Przestań zrzucać winę na partnerki, ktoś je wybrał. Tym kimś byłeś Ty!
Pomyśl jeszcze raz o swoim rodzinnym domu. Może Twój ojciec dawał Ci do zrozumienia, że kobiety nic nie znaczą. Może byłeś wykorzystywany jako narzędzie w rodzinnych kłótniach („Za kim jesteś? Za mamusią, czy za tatusiem?„). Może widziałeś jak rodzice biją się ze sobą. Mając tą świadomość zobacz czy nie obarczasz za swoje niepowodzenia kobiet, zamiast spojrzeć prawdzie w oczy – Kobieta nie jest wstanie wpłynąć na Twoje samopoczucie. Jedynie ona powoduje, że wychodzą na jaw rzeczy, z którymi Ty sobie nie radzisz, lub, które denerwują Cię w Tobie.
Piękny wpis.
Fajnie wyjaśniłeś to na przysłowiowych ” gruszkach i jabłkach ” to co mówi Mateusz że nie potrzeba motywacji do tego co się lubi robić .
jaki Mateusz?
Motywacja jest tylko ułamkiem tego tekstu, raczej jego 1/5, ważniejsze zdecydowanie są jego pozostałe 4 części.
Na prawdę dobry wpis, dzięki za niego. Czy mogę liczyć na kontynuację w tym nurcie?
tak
chyba, że sam podrzucisz temat
Te słowa powinien przeczytać każdy kto niepowodzenie, a może już samo to słowo źle brzmi, więc ten kto relacje z kobietami traktuje jako coś czym musi sobie cokolwiek udowodnić. Wyniki mogą być, ale kiedy naprawdę sobie zdamy sprawę z miłości do nich i dzielenia się własnym szczęściem sukces spojrzy nam w oczy z uśmiechem.
RE-WE-LA-CJAAA Feniks!!!!!
Według mnie warto zastanowić się skąd wzięły się nasze męskie problemy w kontaktach z kobietami. Czy nie wywodzą się one z naszych młodzieńczych lat i wychowania. Neil Strauss w swojej książce napisał że jeżeli mamy problemy w kontaktach z kobietami to prawdopodobnie dlatego że zawiedli nas ludzie z którymi się wychowywaliśmy, środowisko lub rodzice którzy nie potrafili przekazać nam odpowiednich wartości w relacjach damsko-męskich.
Może nasze kłopoty w kontaktach z kobietami to po prostu nic innego jak brak pewnych umiejętności. A to wiele by ułatwiło ponieważ umiejętności zwyczajnie można nabyć.
Ponadto chcę umieścić tutaj fragment książki autorstwa Malwiny Gartner p.t.: PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA „Aby być prawdziwym mężczyzną, możesz określić swoje miejsce na świecie — nie musisz się wstydzić swojej męskości. Wprost przeciwnie, rozważ swoje słabe i mocne strony, wyzwania i możliwości — i ciesz się tym, kim jesteś. To jest prawdziwe męstwo, to zdolność tworzenia nowych dóbr i wartości, to gotowość do odkrywania tajemnic świata, to zdolność do miłości, do dawania opieki. Mężczyzna może być sobą wobec kobiety, wobec innych mężczyzn, wobec świata, wobec samego siebie — pod warunkiem, że będzie rozumiał siebie i świat wokół.”
właśnie o tym pisałem tu – https://feniks-uwodzenie.pl/blog/index.php/bez-kategorii/dar-do-uwodzenia-kobiet-fakty-i-mity/
Świetny wpis. Od niedawna mówię szczerze do kobiet to co o nich myśle i naprawdę reagują lepiej niż przedtem. Ale moim zdaniem trzeba też pamiętać o tym że kobiety czasami manipulują facetami albo zachowują się nie fair wobec facetów trzeba mieć przy tym swoje zasady i swoją wartość. Podoba mi się to co robi Feniks to wszystko jest naprawdę proste a ludzie wymyślają jakieś chodzenie po ulicy z podniesioną ręką nie robiłem tego i jakoś podchodze do kobiet ze szczerymi intencjami i mam w większości pozytywną reakcję.
i o to chodzi
A ja się z Tobą nie zgodzę. Bo większość heteroseksualnych facetów, których było mi dane poznać, mający „problem” w relacjach z kobietami- czyli nie radzili sobie z poznawaniem i zainteresowaniem sobą kobiety, wcale nie nie lubiła je. Jeśli można mówić o nielubieniu, to siebie albo tego jaki wpływ na ich życie i postrzeganie siebie mają kobiety. Bardziej mi osobiście pasuje strach. Ci faceci bali się kobiet, tego jaką one mają „władzę” nad nimi poprzez wygląd, seks. Bali się ich reakcji na nich, które wpływały na ich samoocenę. Bali się kolejnej rysy na własnym ego i czasami pęknięcia tej idealnej wizji siebie, które nosili/noszą w głowach. Zdarzało mi się poznać facetów, którzy ich nie lubili, nawet nienawidzili. Ja ich nazywałem mizoginami. Ale ich punkt wyjścia i podejście było zupełnie inne. Oni je potrzebowali wyłącznie do zaspokojenia swoich potrzeb, głównie seksualnych, czasami potrzebowali kucharek i sprzątaczek. Dlatego rozróżniam heteroseksualnego faceta, który ma problemy w materii relacji z kobietami i facetem heteroseksualnym, który tych kobiet nielubi/nienawidzi.
Dobry komentarz!
Rzeczywiście skrót myślowy jest zbyt duży. Do tego co napisałeś, pasuje to co chciałem przedstawić w tekście, że nie lubi ich bo ich potrzebuje. Miałem na myśli nie lubienie jako ludzi, bo można lubić, nazwijmy to funkcjonalne aspekty obecności kobiet w życiu, czyli seks, spędzanie czasu, sprzątanie, gotowanie itp.
No to rozszerzył się temat.
Nielubi bo nie potrzebuje, więc dlaczego nielubi skoro nie potrzebuje?
Jeśli rozmawiamy o facecie heteroseksualnym, który czuje naturalny pociąg seksualny do płci przeciwnej, to znaczy, że sedno leży gdzieś indziej.
Nie lubi ich bo ma złe doświadczenia z nimi związane lub czuje swoją niekompetencje w relacjach z kobietami więc nielubienie jest formą mechanizmu obronnego. Ale nadal chciałby uprawiać z nimi seks i na jakimś poziomie czuje potrzebę zbudowania relacji, bo taka jest natura. W takim razie nie lubi ich ale nadal pragnie/potrzebuje. Prowadzi to do frustracji i zapewne wydawania pieniędzy na prostytutki.
Nie lubi ich/nienawidzi i ale nadal potrzebuje, bo jest heteroseksualny a masturbacja to nie to samo. Może nienawidzić to co reprezentują sobą, nie rozumieć ich ale imperatyw biologiczny jest nie do przeskoczenia. Więc oszukuje je i maskuje się aby je oszukać i zdobyć to czego pragnie ( seks, związek, kucharkę, sprzątaczkę, itp.)
Ja staram się patrzeć na punkt wyjścia. Bo często prowadzi do sedna.
Moje problemy z kobietami polegały na tym, że się ich bałem i do pewnego stopnia nadal mnie przerażają Nie rozumiałem ich bo nie miał kto mnie tego nauczyć. Bałem się tego, że potwierdzą moje niskie mniemanie o sobie w pewnych kwestiach, że nie dostanę seksu bo jestem niegodny co potwierdzi coś/cokolwiek, że nie poradzę sobie i zawiodę sam siebie. Wielokrotnie czytałem, że człowiek bardziej będzie bronił tego co już ma (nawet jeśli to iluzja) niż zaryzykuje coś aby zyskać coś innego. Bardzo wielu spośród ludzi mi znanych tak ma.
A tak naprawdę z mojego doświadczenia, jest to wyjście ze strefy komfortu, doświadczenie nowego i kinestetyczne znalezienie się w tej sytuacji, tak aby skonfrontować to z hipotetyzowaną iluzją. To jak konfrontacja snu z jawą.